Mirosław Gendaj
Nie potrafię wyzbyć się subiektywnej oceny, myśląc o obrazach Wacława Jagielskiego, bo autora znam, cenię i czuję się z nim zaprzyjaźniony. Jagielski maluje otaczający go świat krajobraz, architekturę, wnętrza, proste przedmioty, a jego obrazy są jak dziennik podróży, w których można znaleźć zapiski dnia wczorajszego. W tych obrazach, sprawiających wrażenie pośpiesznie malowanych, artysta w niezwykły sposób rejestruje i zatrzymuje atmosferę miejsc i zdarzeń. Jest malarzem gestu, jak sam o sobie mówi. Swobodnie, szeroko kładzie impasty, z wyczuciem i duża odwaga operuje kolorem. Sobie tylko znanym sposobem, palcem, łyżeczka, linijka "wciska" pastele w kartkę papieru, nadając obrazom rzadko spotykana dla tej techniki fakturowość. Tym, co jagielski maluje naprawdę, jest atmosfera. Zarówno w znaczeniu czysto fizycznym i materialnym ujmuje jej widoczne i mierzalne parametry - gęstość, wilgotność, temperaturę, przejrzystość, barwę, jak i tym oznaczającym rzeczy niewidzialne i niemierzalne -nastrój, klimat, uczucia. "Przydrożna Kapliczka" - dar z minionych wakacji - na pozór nie przypomina ulubionego przeze mnie miejsca z mojej ukochanej wsi, ale jednocześnie mówi o nim wszystko, co najważniejsze. Choć nigdy o tym nie rozmawialiśmy, autor intuicyjnie wyczuł, że szczególnie lubię to miejsce. Wrażliwość na otaczający go świat i na ludzi, którzy są blisko, najbardziej określa Wacława Jagielskiego i jego malarstwo.