"Żyli długo i szczęśliwie"

Inne

Teksty

Więc chociaż ty od dawna nie wierzysz w takich bajek zakończenie niech nas jeszcze nie ogarnie zniechęcenie i zwątpienie Marek Grechuta Tworzone w myśli plany, kreowane marzenia, lot białego łabędzia w kłębiaste chmury wyimaginowanej rzeczywistości, zapachy boskiej mirry spalanej dla utrwalenia – czego? Prawdy czy ułudy? A któż na to odpowie. Zapewne i jednego i drugiego w zależności od obszaru wyobrażenia, prawdy i szczerości uczucia, jak również wysokości lotu łabędzia. Ten, wtopiony w biel komnat chmurnych pałaców, przelatujący pośród potężnych kolumn tych niepowtarzalnie abstrakcyjnych budowli, niewidzialny z okna jej malutkiego pokoju, wciąż jednak istnieje i czeka na porannych dzwonów granie. A gdy tym w końcu serce zadrży, czy on je usłyszy? Czy przyleci? A czy ona rozróżni biel przewianego wiatrem pióra od pierzastego obłoku? Czy to, czego teraz w swej wyobraźni zdaje się dotykać, istnieje naprawdę? Jeśli nie, to dlaczego ona ma pióra we włosach, kiedy budzi się rano na największe rozświtanie? Miłość jako ten obłok, przepełniona wiedzą tajemną, ale i jako pióro, co każde słowo napisać zdoła, nieroztropnym wiatr z dłoni wyrwać potrafi i w szyderczym tańcu na oczach tłumów, zgubi go za horyzontem. Wtedy - przy księżycu srebrnej tarczy – zostanie tylko nieziszczony sen, i fantasmagoria - a szkoda. A gdyby tak może bardziej zadbać o to potężne i zarazem szalenie delikatne uczucie po ludzku zwane miłością, dla którego niepotrzebne by było ani srebro, ani złoto…?! Ps. A teraz zapraszam do wysłuchania http://www.youtube.com/watch?v=RGiCwAnYCgU