- Złote myśli Seneki
Złote myśli Seneki Nigdy nie będzie szczęśliwy ten, kogo dręczy myśl, że ktoś inny jest od niego szczęśliwszy. Lucjusz Anneusz Seneka (Starszy – Retor) Białe puszyste płatki śniegu powoli, majestatycznie podwiewane na przemian to z lewa, to z prawa, wirują w świetle ulicznej lampy – mojej towarzyszki nocnych rozmów i spotkań. Z obydwu jej stron zwisające, w dzień nic nie znaczące i niemalże niewidzialne sople lodu teraz wykrzykują swą ważność i lśnią równie silnym światłem jak cała lampa. Urocze zjawisko, pełne tajemniczości i bajecznego klimatu – swoisty teatr natury z dobrze oświetloną sceną dla jednego widza - dla mnie. I choć ta moja lampa nigdy nie słyszy braw, mojego aplauzu, wdzięczności za jej światło, to mam ważenie, że doskonale czuje mój zachwyt, nią samą. Ten biały puszysty śnieg, przypomina wreszcie, że to czas zimy, świąt, nowego roku, niebawem szkolnego odpoczynku pospolicie zwanego feriami. Skoro już o świętach mowa, to zapewne brzmią nam jeszcze w uszach barokowe girlandy życzeń, które bądź to składane innym, bądź przez nich nam samym, stały się częścią rytuału świątecznego. I dobrze. Wspaniale, że w ciągu roku są jeszcze takie dni, kiedy to człowiek przemawia do drugiego w bardziej uroczysty sposób, bo w obecnych latach coraz mniej czasu mamy dla siebie. Sami reglamentujemy sobie ten dar jakim jest drugi człowiek i możliwość spokojnego porozmawiania sobie bez pośpiechu, bez gonitwy. To prawda, że życie tak strasznie przyspieszyło tempo i strzela nam batem przed oczami jak wredny i nieczuły ekonom przed pańszczyźnianym chłopem, ale mimo wszystko, nie możemy się dać mu całkiem zniewolić. Powinniśmy zachować swoje własne „ja” i nie poddać się bezwolnie temu nurtowi wyścigu czasem na zatracenie swej prywatności, osobowości, samego siebie. Zamiast skorzystać z istniejącej w komórce funkcji „wyślij wszystkim”, warto jest każdego potraktować bardziej poważnie, indywidualnie, albo pisząc do niego choć krótki list, albo po ludzku porozmawiać. A jeśli już tyle życzeń krąży w tym świątecznym czasie to cudownym było by aby jak powiedział na wstępie przeze mnie cytowany Seneka, były to życzenia prawdy, szczerości, pozbawione wewnętrznego egoizmu i zazdrości. Bo czy rzeczywiście mogą cieszyć nas samych składane drugiemu życzenia szczęścia jeśli w głębi duszy przeszkadza nam cudzy sukces, radość i powodzenie? Niech nie dręczy nikogo myśl o większej szczęśliwości innych, bo wówczas szeroko rozumiane osobiste dobro nie będzie doceniane i przestanie cieszyć, przynosić satysfakcję, a czasem o zgrozo może stać się pretekstem do wymówek czynionych samemu Stwórcy. Moja Polskość i duma z faktu bycia Polakiem, cierpi kiedy o Polakach opowiada się kawały w których najbardziej transparentną staje się cecha zawiści międzyludzkiej. Skoro jednak tak się opowiada, to coś może jest na rzeczy, bo jak mówią nawet w baśniach jest ziarno prawdy. Kiedyś pamiętam tak rysunkowy dowcip kiedy to oprowadzana po niebie, czyśćcu i piekle przez św. Piotra dusza będąc właśnie w piekle pyta wskazując na ogromny kocioł z napisem PL – a dlaczego przy tym kotle nie stoi żaden diabeł i nie pilnuje tak jak to jest przy kotłach innych państw? Na co św. Piotr odpowiada, bo widzisz duszyczko, Polaków nie trzeba pilnować, bo jak tylko który głowę wynurzy ponad kocioł to go zaraz rodacy za nogi do dołu ściągają. Dobrze więc było by zerwać z tymi niechlubnymi tradycjami i zacząć inaczej. Z większą pomocą, szacunkiem i wyrozumiałością względem innych. Niech nie przeszkadza nam dobrze wypasiona krowa u sąsiada bo jeśli nasza jest nieco mizerniejsza to powinniśmy bardziej zadbać o swoją „Krasulę” poświęcając jej więcej naszego czasu, podsypując jej lepsze niż dotychczas jadło i dbając o jej ogólny wizerunek, żeby nie chodziła brudna i śmierdząca. Często bywa, że widzimy tylko u innych efekty tak zwanego dobrobytu czy sukcesu a zupełnie pomijamy cały proces nie raz ciężkiej pracy i wyrzeczeń osobistych, które do tego stanu doprowadzają. Samo nikomu się z nieba nie naleje i nie spadnie jak przysłowiowa manna, którą dobry Bóg ofiarował poszukującym swej Ziemi Izraelitom. Na cuda trzeba sobie zapracować. I tak już na zakończenie pragnę przytoczyć inną mądrość Seneki Starszego, która niech się stanie głosem wyroczni nie tylko na ten 2010 rok, ale najlepiej na całe nasze życie. Niech nam prawdziwe będzie dana zdolność odróżniania dobra od zła bez dodatkowych i zbędnych interpretacji zatracających czystość przesłania wielkiego mędrca starożytności. Ludzie narodzili się ku wzajemnej pomocy, gniew – na zniszczenie. Ludzie pragną się łączyć, gniew chce rozdzielać; człowiek chce pomagać, gniew – szkodzić; człowiek – wspierać nawet nieznajomych, gniew – uderzać nawet w najbliższych; człowiek gotów jest poświęcić się dla dobra innych, gniew się narazi na niebezpieczeństwo, byleby tylko innych narazić. Za oknem wciąż pada biały i puszysty śnieg. Świat zaczął proces samooczyszczenia. Czas już i na nas. Wacław Jagielski 03.01.2010 rok